sobota, 30 listopada 2024

Wigilia wolna i dodatkowa handlowa niedziela w 2025

No i będzie wolna wigilia. Tak na początku myślałem, że to prank ze strony lewicy. Ale nie, szli w zaparte. Jako że przedstawiciele owej lewicy raczej nie grzeszą intelektem (spoko, jeszcze nie brylują jak i ci z prawicy, ale ciężko na to pracują) ani swobodą wypowiedzi, wiedziałem, że nie rozumieją słowa wigilia. I szczerze, szkoda, że ktoś im o tym powiedział, bo byłoby zabawnie, gdyby uchwalono wigilię dniem wolnym od pracy. Oj zyskalibyśmy równo. Ale niestety ktoś puścił farbę i wśród poprawek zgłaszanych do przegłosowania znalazła się ta jedna, żeby doprecyzować, że chodzi o wigilię Bożego Narodzenia. Większość sejmu miała z tego bekę, co dzięki internetowi można obejrzeć o każdej porze dnia czy nocy. Jak ktoś tutaj trafił i nie wie o co kaman, bo miał to szczęście, że nie był indoktrynowany przez stowarzyszenie wędrujących facetów w czerni, to śpieszę z wyjaśnieniem. Wigilia to dzień poprzedzający inny dzień, w naszej kulturze zwykle jest to świąteczny np. wigilia Wszystkich świętych - u nas znane jako halołin. Nie wiem ile tego wolnego mamy, ale gdyby każda wigilia byłaby dodtatkowo wolna, to obchodziłbym nawet wigilię dnia informatyka ;]

Ale spoko, krakowskim targiem, wolna jest wigilia BN, ale za to handlowcy będą pracować dodatkowo w niedzielę. Ludu pracy, podziękujcie lewicy za ten przywilej ;]

Przepraszam, ale nie da się nie mieć beki z lewicy. Nawet jeśli nie jest się prawiczkiem z kapliczki hyhy

piątek, 29 listopada 2024

Das AI

Znowu SI. Ostatnio postanowiłem przeszukać sobie internet, a co w dzisiejszych czasach jest wybitnie trudne, bo nie można używać wyszukiwarek, które nie obsługują operatorów logicznych. Można znaleźć wszelkie szkodliwe lub fałszywe informacje. Np. trzeba wiedzieć gdzie szukać w miarę rzetelnych informacji o ludobójstwie w Palestynie (tak, dzięki tym słowom, tego wpisu nie znajdzie się w popularnych wyszukiwarkach), TikTok na polecenie czy też przepisów UE cenzuruje lub utrudnia dostęp do informacji. Ale jakimś dziwnym trafem szury od płaskiej Ziemi i czy śmiertelnych w skutkach szczepionek, nie są na cenzurowanym. Podobnie jak patologia vide jellyfruits. Może patologia to za mocne stwierdzenie (poszedłem jednak za mainstreamem), ale jego treści wg mojej oceny są szkodliwe.

Do brzegu, próbowałem znaleźć w języku polskim informacje na temat, dlaczego SI ma zastępować ludzi w zawodach, które wymagają wieloletniego kształcenia (formalnego i nieformalnego). Dlaczego nie skupiają się na upierdliwych, powtarzalnych czynnościach. Nie znalazłem niczego w języku polskim, choć statystycznie coś może... lub powinno być.

Problem mnie zainteresował, ponieważ SI niczego nie tworzy tylko przetwarza, modeluje, przekształca w oparciu o istniejące już rzeczy. Sposoby opracowania wyników też sam nie stworzył. Co prawda z początku wychodziły gnioty w stylu nowoczesnej sztuki (co powinno dać do myślenia artystom od banana i taśmy).

Nie mam dostępu do modeli, które można sprzęgnąć ze sprzętem. Chociażby z autonomicznym odkurzaczem. Odkurzacz kończy swoją pracę bez informacji czy faktycznie posprzątał. Nadal musi przyjść ten tępy worek wody, żeby zweryfikować jego pracę. Niektóre odkurzacze są wyposażone w kamery, te z górnej półki potrafią wypatrzeć paprocha, ale dalej nie są w stanie porządnie odkurzyć, bo ich program jest ograniczony do tylko do stworzenia trasy i ją optymalizować. Jest to świetne narzędzie. Tyle, że miałem w latach 80tych taką zabawkę, która potrafiła zrobić prawie to samo (czyli samodzielnie się poruszać, odbijać od ścian, można było też zaprogramować jej trasę), a jej program nie był aktualizowany z internetu hehe

Moim zdaniem i zdaniem też kilku autorów (w języku angielskim, niemieckim czy rosyjskim, na więcej poszukiwań nie miałem ani siły, ochoty, czy czasu) jest to plan na redukcję etatów wysoko wykwalifikowanych pracowników, co pozwoli przejąć ich dochody w zamian za świadczenie usług. I to jest myśl. Pracownikowi, dla uproszczenia, umysłowemu, można zlecić jakąś dodatkową pracę, w modelu SI, trzeba będzie wykupić kolejne funkcje. Finalnie nie będzie ani tanio, ani lepiej. Będzie to srAI ;]

Jest jeszcze jeden aspekt. Odkąd nauczanie maszynowe wyszło poza ramy inżynieryjne/akademickie cały czas podkreśla się, że nie można przeanalizować na jakiej podstawie SI doszła do takich czy innych wniosków i to trafnych. A jest to zwyczajnie bzdura. Wszystko da się przeanalizować. Z kalkulatorem w jednej dłoni i ołówkiem w drugiej. Może to zająć lata, ale nie jest t niemożliwe. Lepiej, można ten system zastosować bez SI w normalnym procesie analizy. W zależności od dyscypliny, której dotyczy. Podstawą jest jednak dostęp do bazy zgromadzonych już danych do której dostęp jest znacznie utrudniony dla pracownika (pomijając różną systematykę i sposób archiwizowania tych danych), a dla SI daje się gotową paczkę.

Dane uzyskane w wyniku jednostkowego badania danej jednostki przydadzą się komuś, kto zbiera, używa i je analizuje. Oczywiście istnieje prawdopodobieństwo, że brak doświadczenia lub tzw. myślenie inside the box, nie wykażą przydatności. Jednak te same dane w odniesieniu do wielu badań jednostkowych danej jednostki dają już szersze pole do analizy. A jeżeli dołączymy do tego badania wielu jednostek, chociażby w celach porównawczych – prawdopodobieństwo złej analizy będzie znacznie mniejsze.

W 2023 roku The New York Times i Daily News złożyli przeciw OpenAI (z perpektywy czasu, kuriozalna nazwa) i Microsoft (nie wiem czy Daily News też, bo nie to mnie zainteresowało) o naruszenie praw autorskich do ich publikacji i trenowaniu modeli SI bez pozwolenia. OpenAI udostępniło dwie maszyny wirtualne, niby takie kopie danych i testowe. Prawnicy i eksperci powodów poświęcili 150 godzin od 1. listopada na przeszukiwaniu danych treningowych (zarówno dane, jak i wyniki rzekomo są nie do przeanalizowania, ale tu muszę zwrócić uwagę, że nie spotkałem się, żeby wyszło to stwierdzenie z OpenAI czy Microsoftu). I tadam 14. listopada inżynierowie OpenAI skasowali wszystkie dane wyszukiwania wydawców na jednej z maszyn wirtualnych. Sprawa będzie miał dalszy ciąg. Ale… przypadek? hyhy

Jednak tu chodzi, o dane wejściowe. Skoro możemy znaleźć i przeanalizować źródło danych, trzeba stworzyć (jeżeli już nie istnieje) model, który pozwoli te dane ekstrapolować lub prześledzić do wyników jakie SI się „nauczyła”.

Swoją drogą skoro SI jest tak zajebiste, czy zwyczajnie nie może udowodnić, że niczego nie podpieprzyła?

A skoro, nie zaprzecza się temu, że SI ma wyeliminować wykwalifikowanego pracownika oraz twórców (o czym wcześniej nie wspomniałem), dlaczego nikt się nie zająknie o twórcach SI. W końcu to tylko ludzie, a SI uczące się maszynowo jak tworzyć SI będą o wiele skuteczniejsze. SI będzie potrafiła wykorzystać dane z nauczania maszynowego bez potrzeby ich ciągłego powtarzania do kolejnych nowych jednostek SI. I to będzie efektywniejsze i ekonomiczne. Ciekawe jest też, że pojęcie klonowania SI występuje jedynie w odniesieniu replikacji ludzkiego głosu.

środa, 20 listopada 2024

Banan, imbir i pinda

Z nudów stwierdziłem, że pójdę się przejść. To nałapać pokemonów, tzw. świeżego powietrza (centrum miasta), a po drodze kupię banany. Prawdziwe, nie pastewne. Wszedłem do sklepu. Wziąłem „ekologiczną” papierową torbę, wsadziłem do niej banany, i stanąłem, jak się okazało, za pindą. Pinda kupowała imbir na wagę. Waga, zapewne z tych smart, wypluła z siebie komunikat, że waży od 40 gramów. Pinda zostawiła imbir na wadze i na chwilę gdzieś zniknęła. Kiedy wróciła zabrała imbir i położyła mniejszy i lżejszy fragment. Moje towarzystwo odezwało się, i powiedziało, żeby położyła obydwa fragmenty, bo jest za mało. Pinda odwróciła się, wyjęła słuchawkę z ucha i syknęła, że umie czytać. Odpowiedź była szybka, że raczej nie, skoro kładzie lżejszy kawałek. Pinda na to, że może o tym podyskutować. Popatrzyłem na tę bladź pindę i poszedłem do kasy z człowiekiem u steru.

Ale wiecie, na tiktokach i innych instagramach, to zetki pomstują na bumerów przy kasach samoobsługowych.

Dawno temu, była sobie taka książka „Samotność w sieci”. Dzisiaj, jeżeliby ktoś ją napisał, miałaby tytuł „Samotność przy kasie”.

sobota, 16 listopada 2024

Rosomak w martwym basenie... A może martwy rosomak w basenie?

 Chwilę temu obejrzałem Ostatniego Deadpoola. I hmm dla mnie jest to ostatni Deadpool. Jest tak kanoniczny, i równie zły jak komiks (kto lubi ten lubi, nie oceniam, sam jestem fanem Lobo). Trochę śmiechu, mnóstwo scen, które mogłyby nie istnieć, bo niczego nie wprowadzają, ani nie bawią. Historia w żaden sposób nie przystaje do poprzednich filmowych części. Całość wygląda jak parada na platformach z dnia niepodległości, która jest posklejana z odrębnych pomysłów. Nieciekawie też wygląda z perspektywy widza, który nie orientuje się w tym świecie pozerbohaterów. Znajomość poprzednich Deadpooli jest zbędna, ale za to powinien kojarzyć komiksy The Amazing Spider-Man, Deadpool, filmowych X-menów (z wyjątkiem tego czegoś z lat 90tych), Avangersów (i całe okoliczne patałajstwo m.in. Iron Man czy Thor), jednak główna oś fabuły jest oparta na parodii filmów o superziomeczkach Superhero oraz serialu Loki. Takie jak Elektra, Blade, Fantastic Four etc. są zbędne, bo nie mają większego znaczenia.

Po przekomicznym wstępie następują jak sinusoida pierdololo i napieprzanko. Film bardzo szybko zaczął mnie nużyć. Drętwe dowcipy Deadpoola, że zaraz się skończy i będą napisy, nie bawiły mnie, a napawały nadzieją. Znudzenie towarzystwa, było fizycznie namacalne.

Po seansie pokrótce wytłumaczyłem, co to jest boska chronologia, Agencja Ochrony Chronostruktury, po jaką cholerę ratować kluczową postać (tak średnio to wytłumaczono), czym jest przycinanie, zabezpieczanie linii czasowych lub ich anihilacja i o co kaman z wariantami (vide armia Deadpooli), nie wspominając o całej wewnętrznej logice, wojnie, Tym, Który Trwa etc. W sumie, po jaki chuj tłumaczyć. Mamy Deadpoola ze świata X, który raz po raz mówi do widowni (po n-tym razie, było ziew) napierdala się z Wolverinem ze świata Y,  Paradox (niby antagonista) to usunięty naplet Mobiusa – całkowicie zbędny.

W moim odczuciu, cały marketing jest lepszy od samego filmu. A sam film to ideolo materiał, by ciąć i wrzucać rolki na tiktoki czy innego insta. Ciekawe, że jednak nikt tego nie robi. 

Jedyne co mogę polecić, to serial Loki. W mojej ocenie jest obłędny. To co trzeba wiedzieć, że Loki to nordycki bóg psot i kłamstw, brat Thora, nie trzeba męczyć się seansami z Avangersami czy o Thorze. A jeśli ten Deadpoola wprawił cię w zachwyt, jeśli jeszcze nie znasz, to polecam komiksy.

czwartek, 27 czerwca 2024

No to sru

Jakiś czas temu w świecie około-ai zrobiło się ciekawej, a to za sprawą Joanny Maciejewski (więcej tutaj https://scoop.upworthy.com/author-explains-why-ai-should-do-mundane-jobs-instead-of-art-and-perfectly-hits-the-nail-on-the-head ). Zauważyła, że kierunek jaki nadany ai, w gruncie rzeczy jest zły i zamiast wyręczać ludzi w przyziemnych sprawach, docelowo ma im odebrać pracę i nierzadko pasję. Co prawda sam tego nie widzę, ktokolwiek próbował zaangażować AI dowolny model, funkcjonalny etc. do czegoś innego niż analiza raportu księgowego (swoją drogą może to zrobić excel, ten jeszcze bez ai w tle). Nie ogarnia analizy ruchu sieciowego, nie rozumie odbiegających od norm zachowań użytkowników itd. itd. Ale to mnie dziwi, skoro ludzie do big data tego nie ogarniają (z życia wzięte), to czemu szkolona przez nich (lub im podobni) ai ma to skumać. Dostawałem dostęp i sam też się gdzieś wprosiłem, żeby sprawdzić, czy mogę zautomatyzować swoją pracę. No powiem, że średnio to mało powiedziane, jak chujowo faktycznie było. Owszem, do przeszukania kilkudziesięciu tysięcy rekordów w celu wyszukania anomalii jest świetne, ale... no właśnie ALE. Bez zadanych kryteriów nie potrafi ogarnąć czego ma szukać. A jeżeli mam samodzielnie zdawać kryteria, to równie dobrze mogę sobie to ogarnąć w SQL. Dodatkowo gdybym chciał podłączyć do tego jakąś bazę z danymi (jakimikolwiek) posiadającą jakąś wartość na rynku... to pytanie co zrobi z tym ai? Komuś zakapuje, a może wyjdzie bokiem? Poleciłbym analizie śmieci, które generuje, ale uwaga, w modelach rynkowych nie spotkałem się z możliwością nawet zobaczenia takich danych, bo uwaga, są własnością firmy, która udostępnia usługę... ai ;]

Wspomnę, że spróbowałem wykorzystać ai do napisania HTMLa strony z wykorzystaniem CSS i JS. No powiem, że wyszło komicznie. Efekty nie dorastały nawet do generatorów stron sprzed dekady. Ale rozbawił mnie finał. Kilka modeli napisało mi, że skoro mam wiedzę w tworzeniu stron, to może sam bym napisał. Mam wrażenie, że każde ai jak ma braki to łączy się z czatgpt.

A może ktoś się bawił grafiką? Jeżeli nie ma się wyobraźni, ani jakichkolwiek wymagań, to spoko. Znajoma, która trenuje ai graficzne, stwierdza, że to  i tak dalej jest robota dla grafika/artysty. Znajomość kompozycji, dobór palety, a i często ręczne poprawki. Dla katalogów sklepowych ok. Do wypełniania elementów genetycznych (a to jest na rynku od lat i średnio ma się do ai) jak najbardziej ok. I do memów, rolek, jak najbardziej.

Na szczęście nie jest jednak tragicznie. Sam koncept tworzenia wideo, w naprawdę krótkim czasie, jest imponujący. Najbardziej zachwyca mnie np. stworzenie dubbingu do filmu, tyle, że tutaj trzeba już zapłacić (im lepsza jakość, tym więcej i... dłużej). Swoją drogą na próbę dorzuciłem jeszcze jedno zadanie, nie wyszło za dobrze, ale jednak coś było. Poprosiłem jeszcze o opis tego co się dzieje w filmie dla osoby niewidomej/niedowidzącej. Myślę, że to byłby właściwy kierunek. Oprócz przejmowania nużących obowiązków o których wspomniała Joanna Maciejewska, świetnym pomysłem na przezwyciężenia ograniczeń z jakimi borykają się ludzie.

Po eksperymencie z wideo, postanowiłem wrócić do podstaw. Zamiast szukać rozwiązania zadania z matematyki, zacząłem zadawać pytania, jak je rozwiązać. IMO zdecydowanie jest lepszy gemini od czatgpt. Pomijam, że nie jest protekcjonalnym chujem, ale skupia się na tym co ma przekazać i wrzuca zbędnych opisów. Polecam zabawie, możecie też określić poziom szkoły/klasy na jakim ma być zrozumiały.

Jakoś sobie radzi z matematyką, fizyką, chemią, gorzej z biologią. Nie pokładałbym też zbytniego zaufania jeżeli chodzi o historię czy literaturę.

Wydaje mi się, że to do czego jest prezentowane ai tak naprawdę ma na celu zredukowanie zarobków określonych grup zawodowych. O tym inną razą. 

sobota, 15 czerwca 2024

Nocne grzanie

Piątek, parę minut przed północą. Ona od kilku minut dochodzi. Jego nie słychać. Zapewne jest skupiony. Poza tym słychać szum wentylatora. Za oknem 23oC. W końcu ocieplenie mamy. 

Przez ostatnie kilka dni było przyjemnie, co prawda w dzień, temperatura oscylowała w okolicach 25oC, ale w nocy bywało poniżej 15. Wczoraj temperatura spadła do 10. A skąd to wiem? No cóż.

Obudziłem się zlany potem. Ani koszmaru, ani choróbska na horyzoncie. Po prostu włączyła się pogodynka i zaczęła grzać. Nie ma możliwości wyłączenia eleganckich rur poprowadzonych po ścianie. Okna nie da się bardziej otworzyć, żeby chociaż w nocy poczuć chłód.

Z jednej strony trochę zazdroszczę tym wszystkim, którzy sprowadzili się do miasta. Im jest wiecznie zimno, a na nadchodzące upały będą im niestraszne. W swoich wcześniejszych lokalach włączali ogrzewanie, kiedy tylko chcieli. Nawet w lecie. A propos lata, do czasu podwyżek za energię przez ostatnie lata kaloryfery grzały dodatkowo do czerwca lub lipca i to wtedy, kiedy już w marcu termometr w cieniu pokazywał temperatury niedalekie trzydziestu.


czwartek, 13 czerwca 2024

Szprytne automaty

Dzisiejsza publikacja moich fotkowych koteltów otrzymała ograniczenie w widoczności. Podejrzenie treści nagości i seksualności. Ojej. Czym prędzej kliknąłem – veto! Po godzinie, ktoś kliknął, że spoko się pomyliło.

Wydarzyły się tutaj dwie zabawne rzeczy. Z jednej strony nie mam jakiś szczególnych pretensji. W końcu ograniczono widoczność tych zdjęć i faktycznie dobrze, by się stało gdyby faktycznie były na tych fotkach rzeczy dziwne, czy też niestosowne.

Pierwsza rzecz. Zadziałał automat, pewnie jeszcze nie AI, ale pewnie już niedługo pojawi się branding nasze EJAJ dba o cnoty oczów waszych dzieciąt. Automaty nie potrafią rozpoznać tego co jest na zdjęciu. Do swojej bazy, mają wprowadzone setki, tysiące, być może miliony schematów opisanych. Przyznam, że jako laikowi, który to widział trudno mi jest tak dobrze przekazać. Ale weźmiemy ludzką twarz, podzielimy ją na części składowe, czoło, nos, oczy uszy etc. Teraz sfotografowane są z każdej możliwej strony. Nie należy zapominać, o kolorze skóry, etnicznych różnicach, wieku czy płci. Oczywiście dobry model potrafi różne elementy sobie poukładać w różny sposób, dopasować, przeskalować etc. I teraz, jeżeli na kiepski model spojrzał by człowiek, jego mózg wypełniłby niedoskonałości czy nieciągłości wyglądu takiej twarzy. Automat nie ma takiego mózgu, który przechodził ewolucję, i to co u nas dzieje się na poziomie podświadomym bez naszego aktywnego, świadomego udziału, automat w oparciu o wprowadzony algorytm musi to dopasować. Jednak ze względna na cięcia i przede wszystkim koszt obciążenia, redukuje się złożoność takiego procesu. Można powiedzieć, że automat generalizuje twarz. Upraszcza ją. Jeżeli ją rozpozna, daje określony komunikat lub to co ma zrobić według żadnego programu postępowania. I tu przechodzimy do moich fotek. Było sporo czerwieni, trochę niebieskiego i zielonego. Z jakiegoś powodu czerwony kwiatostan kasztan został za pomocą uproszczenia przypisany do zdjęć nieprzyzwoitych. Z czystej ciekawości, chciałbym zobaczyć dane, na podstawie, których tak zakwalifikował fotki.

Druga rzecz, może już nie tak interesująca, ale przerażająca w zbliżającej się perspektywie dominacji AI. Moje odwołanie (to jest tylko moje założenie) zostało zrealizowane przez człowieka, który znudzony spojrzał na zdjęcia i nie zobaczył niczego niestosownego. No może, zostało urażone jego poczucie estetyki. Tyle, że w przypadku automatu weryfikującego może nastąpić glitch i jak w Brazil oberwie Archibald Buttle a nie Archibald Tuttle.


Wigilia wolna i dodatkowa handlowa niedziela w 2025

No i będzie wolna wigilia. Tak na początku myślałem, że to prank ze strony lewicy. Ale nie, szli w zaparte. Jako że przedstawiciele owej lew...