No i będzie wolna wigilia. Tak na początku myślałem, że to prank ze strony lewicy. Ale nie, szli w zaparte. Jako że przedstawiciele owej lewicy raczej nie grzeszą intelektem (spoko, jeszcze nie brylują jak i ci z prawicy, ale ciężko na to pracują) ani swobodą wypowiedzi, wiedziałem, że nie rozumieją słowa wigilia. I szczerze, szkoda, że ktoś im o tym powiedział, bo byłoby zabawnie, gdyby uchwalono wigilię dniem wolnym od pracy. Oj zyskalibyśmy równo. Ale niestety ktoś puścił farbę i wśród poprawek zgłaszanych do przegłosowania znalazła się ta jedna, żeby doprecyzować, że chodzi o wigilię Bożego Narodzenia. Większość sejmu miała z tego bekę, co dzięki internetowi można obejrzeć o każdej porze dnia czy nocy. Jak ktoś tutaj trafił i nie wie o co kaman, bo miał to szczęście, że nie był indoktrynowany przez stowarzyszenie wędrujących facetów w czerni, to śpieszę z wyjaśnieniem. Wigilia to dzień poprzedzający inny dzień, w naszej kulturze zwykle jest to świąteczny np. wigilia Wszystkich świętych - u nas znane jako halołin. Nie wiem ile tego wolnego mamy, ale gdyby każda wigilia byłaby dodtatkowo wolna, to obchodziłbym nawet wigilię dnia informatyka ;]
Ale spoko, krakowskim targiem, wolna jest wigilia BN, ale za to handlowcy będą pracować dodatkowo w niedzielę. Ludu pracy, podziękujcie lewicy za ten przywilej ;]
Przepraszam, ale nie da się nie mieć beki z lewicy. Nawet jeśli nie jest się prawiczkiem z kapliczki hyhy