wtorek, 31 grudnia 2019

Na trzeźwo nie wejdzie

Sylwester.

To jest ta jedna noc, kiedy wszyscy się bawią. Albo inaczej. Każdy musi się bawić. Bo jakże to, bez mała ponad tysiąc lat temu miał wyleźć smok i zjeść świat!

Na tę pamiątkę, że smok jednak nie wyskoczył, by coś wciągnąć, imprezujemy. Wszyscy idą się bawić albo przed telewizory albo tłumnie w remizach.

Na domóweczkach, przy telewizorach, sylwestrowicze sami się obsłużą i sami sprzątną po sobie. I będą mogli wybrać stację, z którą spędzą, tę niezapomnianą, noc. Kolejną.

W największych remizach wojewódzkich, będą największe gwiazdy, sprzed dekad lub dwóch... a nawet trzech i czterech. By takich malkontentów jak ja zaspokoić, artyści zatrudnieni na nocną zmianę, zaśpiewają covery – bo sami mają mało co świeżego i skocznego. Zresztą tańsza licencja niż hartysta z importu.

Aż dziw bierze, że przy takim asortymencie  artystów, ludzie bawią się najlepiej się przy Martyniuku i Sławomirze. 

May the fart be with you

 Fascynujące jak amerykanie lubią tworzyć dni / uroczystości na podstawie swojego zapisu kalendarza. Czwarty maja, czyli wg amerykańskiego z...