poniedziałek, 6 sierpnia 2012

      Czytając Młodego Technika (chyba jedynego faktycznie popularnonaukowego czasopisma nie licząc polskiego wydania American Scientific - Świat Nauki, wydawanych w Polsce) natrafiłem na coś co skutecznie do tej pory omijałem wzrokiem. Małe prostokąty z pytaniami odnoszące się do artykułu gdzie zostały umieszczane. Początkowo nie zrozumiałem ich idei. Ale oświecenie przyszło kiedy poszedłem na wskazaną stronę. Redakcja czasopisma przyjęła na siebie rolę edukatorską rozumienia tekstu pisanego.

      Odkrycie przyszło chyba późno. Nie wiem dokładnie, bo nie zbieram makulatury (poprawka staram się nie zbierać, bo roczniki Literatury na świecie rujnują feng shui mojego pokoju) i nie mam możliwości zweryfikowania swojej ułomnej spostrzegawczości, kiedy pojawił się ten konkurs "Mini-Quiz Czytam, więc wiem".

      Idea jest świetna. Jednak zaskakujące jest to, że czasopismo wzięło na swoje barki edukowanie tzw. technicznej części młodego społeczeństwa (choć nie wiem jak to faktycznie wygląda ze średnią wieku czytelników - wiem, że my zgredzi czytamy).

      Zastanawiające w tym ujęciu prasowowydawniczym gdzie się znajduje system edukacji. Owszem, takie pisma powinny wspierać edukację... ale nie powinny wypełniać jej braków, bo to nie jest ich rola.

Zdrajca

Ten moment, kiedy czytasz, że zdrajca narodu, który rzekomo cenił wierność i oddanie ojczyźnie; zdrajca, który dla wymiernych korzyści swoic...