wtorek, 26 stycznia 2016

Telewizja, czyli będzie po staremu

Telewizja polska od lat cierpi na deficyt dobrych treści. Mam na myśli także telewizje komercyjne. Programy dotyczące ekonomii, gospodarki, wydarzeń politycznych i społecznych były na słabiutkim poziomie merytorycznym. Zazwyczaj skupiano się na jakiś detalu lub to co poruszało opinię publiczną. Ma być ładnie, kolorowo i przypadkiem niezbyt angażująco szare komórki, bo lud myśleć nie lubi. Nie lubi też kiedy rozpatruje się wszystkie strony zagadnienia, bo przecież może istnieć tylko jedna racja, jedna prawda.

Obejrzałem ostatnią część programu Tomasz Lis na żywo. Niespecjalnie przepadałem za tym programem, tak jak nie przepadam, za żadnym innym publicystycznym lub aspirującym. Poziom może nie był niski, ale w moim odczuciu niewiele wnosił do publicznej debaty. Ot, interesujący gawiedź goście.

Nie odbieram tych zmian jako ostateczny krach mediów publicznych, a za chwilę prywatnych (ci już trzęsą portkami od kilku tygodni). Boję się monotonii i agitacji bez cienia fantazji.

To jest niesamowite, ale mimo rzekomego nie ingerowania w czwartą władzę, o wydarzeniach w świecie i w Polsce dowiadywałem się z innych, niż polskie źródła. Obecne władze, podobnie jak poprzednie, nie lubią, by opinia publiczna miała inna zdanie niż ich oficjalne stanowisko. Informacje, które do mnie docierały i docierają są jak puzzle, które muszę sobie poskładać. Jeżeli nie znajduję w tym sensu - muszę się doedukować i wyciągnąć wnioski. Z rzadka ruszam tyłek do biblioteki, by znaleźć to czego nie ma w sieci. Ale to ja... Innym wystarczy radyjko i telewizja schlebiająca im ograniczonym horyzontom.

Czyli wszystko zostaje po staremu.

Zdrajca

Ten moment, kiedy czytasz, że zdrajca narodu, który rzekomo cenił wierność i oddanie ojczyźnie; zdrajca, który dla wymiernych korzyści swoic...