Powodów kiedy się nie wychodzi na zewnątrz (tudzież na dwór czy na pole, zależnie kto z jakiej wsi pochodzi) jest mało. Jednakże kumulacja pojawia się, kiedy jest jakieś przymusowe święto/szczególny dzień i związany z tym wolne od pracy.
Kiedy mam zamiar lub powód, by w tym dniu przetransportować swój zezwłok z punktu A do punktu B, zazwyczaj muszę wtopić się w nurt radosnych łysych posiadaczy kominiarek lub innych cyklistów, którzy stwierdzili, że to ich kolej wkurwienia mieszkańców miasta.
W tym roku postanowiłem zrobić sprytny coming out. Sprawdziłem wszelkie marsze, manifestacje, zbiorowe imprezy, wyznaczyłem godzinę, ustaliłem cel i...
Trafiłem do parku, gdzie ludzie byli radośni. Niektórzy mniej: grający w piłkę, kontemplujących niebo z powierzchni trawników. Niektórzy bardziej: pijący proseco z plastikowych kieliszków, wódkę z gwinta, w obłokach wielu przenośnych grillów i przy odgłosach dewastowanych ławeczek.
Umknąłem szybko do swoich czterech ścian, które drżały od polskiego rapu czy disco polo.
piątek, 3 maja 2019
Black week
Czarny tydzień po naszemu. Pomijając chyba większość część Azji, czarny tydzień, raczej nie kojarzy się dobrze. Ale marketing chce niby prze...
-
Podobno ludzie nie lubią zakupów. Nie będę wnikał w jakie (spożywcze, ciuchy, techniczne, remontowe). Po całości. Najpierw jest proble...
-
Tak. Jestem na urlopie ^^ Daleko od... nie, nie cywilizacji. Inaczej nie było tej karteczki ;] A przy okazji. Taki mam widok z okna (...
-
Podczas upałów łapię zgona jakoś tak około 12/13 do 15/16. W przypadku kiedy jeszcze jest w planach natury burza, mam zjazd pod...