Wpierw. Eee to tylko wirus. Też należałem do tej grupy. Początkowe doniesienia były niepełne, zafałszowane, choćby z tego względu, że idioci pracujący w serwisach newsowych nie mają o tym bladego pojęcia, o dziennikarstwie (zdecydowana większość) również. Musiałem zaprząc swoją wiedzę z zagrożeń biologicznych (tak, tego też się uczyłem) i okazało się, że miałem rację. W mediach pracują idioci.
Potem nastąpiła panika. Kiedy normalsi uzupełniali spiżarnie, apteczki... idioci rzucili się wykupować papier toaletowy. Wirus powoduje śmierć, nie sraczkę. Od razu powstały memy.
Po kolejnych doniesieniach i sporej śmiertelności, część zaczęła nosić maseczki (nie mówię tutaj o FFP3). Ale nie w celu, by chronić innych tylko siebie. Tak, to było dziwne. Nie ma sensu nosić maseczki zwiększając ryzyko infekcji (to się nie zmieniło, pomimo teorii sieciowych influencerów). Do społecznego dialogu dopuszczono ekspertów. OMG! Naukowcy i lekarze celebrytami.
Wydano nakaz noszenia maseczek. No to zaczęło mieć ręce i nogi. Jak wszyscy, to wszyscy.
Ale pojawili się maseczkowi ekshibicjoniści z nosami na wierzchu (ich logika - skoro chory kaszle, przez nos się nie zarażę) i pod brodą (z cyklu "nie mogę oddychać").
Nastąpiło tzw. luzowanie. Jak to odczytali idioci? Można żyć bez maseczek i po ulicach brykać bez. Ale tym razem idiotom w sukurs przyszli nadawcy tzw. wolnych mediów, którzy powiedzieli, że można bez maseczek. Ale nic takiego nie miało miejsca w oficjalnej komunikacji ministerstwa. Dalej należy zachować dystans społeczny min. 2 m... a chodniki rzadko gdzie są szersze niż 2m, zatem idioci powinni założyć maseczki na swoje ryje. Tak, nos też jest częścią ryja. Nie, przez brodę nie oddycha się.
A gdzie nasi dzielni bohaterzy z policji, którzy wrzepiali mandaty po kilkanaście tysięcy? Zajrzą do jednego czy drugiego sklepu? A może zajrzą do autobusu czy wszyscy mają maseczki? Nie? Limit wyrobiony na rowerzystach i nie trzeba wlepiać mandatów? Tak, nie cofniętego tego. Ale z drugiej strony, nie wprowadzono stanu wyjątkowego... to może po prostu policji się nie chce wypisywać mandatów, które i tak są nieważne?
Dzisiaj idioci uważają, że to jakieś represje i spisek.
Kolejny argument z dupy. Nie znam nikogo kto by zachorował czy umarł. Ja też nie.
No cóż... Na obecną chwilę mam nadzieję, że mój znajomy, którego jakiś skurwiel zaraził wyjdzie o własnych nogach ze szpitala.