środa, 18 lipca 2012

      Dzień rozpoczyna się gdzieś koło 3 nad ranem. Wtedy to ptaszyska wszelkiej maści zaczynają napierdalać swój letni koncert. Gdzieś w okolicach 7 firmy, których skąpi właściciele prowadzą działalność gospodarczą w mieszkaniu informują innych, że mają telefon komórkowy i "kurwa niech se w chuja nie leci, bo mu przyjebie". Do koncertu dołącza się fundacja na rzecz jakichś popierdolonych ludzi, którzy od rana do nocy potrzebują pomocy, afiszując to w dB. Koło godziny 10 zaczyna się koncert życzeń na tokarkę i piłę. Smród przypalonych wiórów czuć mniej więcej do 3 w nocy. Po godzinie 15 wracją melomani, którzy zmęczeni padają przed 1 w nocy. Pod wieczór dołączają do nich słuchacze stacji radiowych, telewidzowie, komputerowcy, których start komputera jest oznajomiony przez ryczące głośniki. Nie można zapomnieć o koncercie psów ujadających przez cały dzień, bo kiedy jeden padnie, odzywa się kolejny.

Dzień świra tudzież rege.

Wyszukiwarki

Wyszukiwarki są coraz bardziej bezużyteczne. Nawet pomijając kwestię, że ignorują operatory logiczne (5% użytkowników to nadal kupa kasy), t...