Nigdy nie mogłem zrozumieć, dlaczego ludzie hejtują #selfie i #samojebki. Srsly. Być może, nie rozumiem tego, bo sam uprawiałem samojebki nim powstała na nie moda. Sporo zdjęć wykonanych aparatem z łapy samemu sobie. Aparatem na kliszę. Robi ktoś sobie zdjęcie, ma selfie sticka i ci to przeszkadza? Idź do lekarza. Może jakaś żyłka w dupie jest zbyt napięta. Ale to tak przy okazji, bo tematem dzisiejszego wpisu na blogasku jest łożysko :D
Od dłuższego czasu na zachodnich heheszkowych portalach rozsiewa się informacja o jakimś intelektualnym raku. Jest to spinner. Temat mnie nie obchodził i za bardzo nie wiedziałem o co chodzi i srsly głupota i hejt średnio mnie interesuje. Wiedza przyszła, sama i nie proszona. Otóż spinner się kręci i nic więcej nie robi i to jest mega głupie. Naprawdę?
No cóż... pamiętam:
- plastikowe rury, którymi się kręciło i robiły "łuuuuu";
- blaszkę z uchwytem na palec, która strzelała przy zgięciu;
- patyczki ze śmigłami;
- pająki gluty, które rzucało się na szybę;
- kartoniki z łańcuszkiem, które trzeba było potrząsnąć i łańcuszek przybierał jakiś kształt, który kończył jakąś twarz;
- breloczki, w które trzeba było dmuchnąć, by zobaczyć napis...
Tak. Faktycznie za "naszych" czasów nie było żadnych, ale żadnych głupot pozbawionych sensu i wartości edukacyjnych.