Sezon przedświąteczny w pełni. Kupa ludzi z obłędem na chodnikach,
w pracy, w sklepie, w domu.
A tu wybucha jedna bomba! Ojej! Są dzieci w domach dziecka!
Trzeba dać im zabawki.
Bum! Druga bomba! Ojej, są bezdomni. Dajmy im bułkę do
zjedzenia.
Cyrk na kółkach. Szanuję ludzi, którzy widzą problemy innych
przez cały rok, nie tylko na święta. Jeszcze więcej szacunku mam dla tych,
którzy potrafią pomóc i to robią.
I tak co jakiś czas wybucha kolejna bomba, która ma trafić do serca, czy jaki tam jest organ odpowiedzialny za współczucie. Dzisiaj zobaczyłem
jak walnęła kolejna.
„Oddają starców do szpitala na święta!!!” A potem stek
przekleństw pod adresem tych, którzy to robią. No bo jakże tak? Ktoś zmieniał
ci pieluchy, dawał jeść, czytał bajki, przytulał i mówił, że cię kocha… a ty go
na święta jak przysłowiowego psa do schroniska?
Przyznam, że kiedy o tym się dowiedziałem byłem
zniesmaczony. Jednak poza tym, że są wyrodne dzieci, istnieją zapewne inne
powody takiego postępowania.
To coś, to całe życie owej starszej osoby, która w oczach
postronnych nie zasługuje na taki los. Tyle, że ja nie znam tego człowieka. Ty
także go nie znasz. Nie wiem jaki on był dla swoich dzieci, partnera, rodziny. Mnie
interesuje co taki człowiek zrobił/robi, że rodzina chce bez niego spędzić
święta.
W Polsce numerem jeden wszystkich problemów od dekad jest
alkohol. To o czym wszyscy zapominają, to że problem nie dotyczy tylko jednego
człowieka, a jego dzieci, partnera, rodziny.
W tym kraju nie jest tak łatwo uciec od problemów. Wiele
rodzin nie stać na wynajem mieszkania (zarobki polskie, koszty wynajmu zachodnie),
o kupnie mieszkania można zapomnieć, bo nawet kredytu nie dadzą. Komuś tam uda
się uciec z domu na stałe, ale niekoniecznie od problemu.
Zatem tkwi rodzina z alkoholikiem. Mijają lata. Nie znajdują
pomocy lub wstydzą się o nią poprosić (jest mnóstwo organizacji, które tylko
istnieją by pomagać i alkoholikom i ich rodzinom). Alkoholik starzeje się. Są
święta, punkt zapalny do wszelkiej maści kłótni (nie tylko patologii).
A może być tak tego schorowanego oddać na parę dni i spędzić
ten czas w spokoju?
Pomyśl o tym, zanim rozpętasz kolejną gównoburzę w sieci. I czy
przypadkiem problem nie jest po stronie owego staruszka/staruszki a nie, że od
razu „wyrodna rodzina”.
I tak dla jasności. To nie musi być problem alkoholowy. To
może być choroba, stres w pracy, inne uzależnienie, przemoc domowa… Niestety
jest w czym wybierać.