Lat temu wiele światło dzienne ujrzało dzieło dwóch jegomości. Była to praca domowa (Homework). Namieszali ostro nie tylko w światku muzycznym... ale. Jak się okazało ponad 10 lat temu, to był pic. I nie było nic w tym złego, bo w końcu nie pierwsi i nie ostatni.
Daft Punk pojawił się na świecie ze swoim krążkiem (mam na myśli Homework) w 1996 roku. Surowym brzmieniem, rytmiką bezpośrednim nawiązaniem do kultu kasety (w Polsce płyty CD były jeszcze drogie) uwiedli wszystkich. No dobra. Nie wszystkich. Ale weszli na salony i się rozsiedli.
W 2001 roku wyszli z nowym krążkiem Discovery. Nim udało mi się przesłuchać ten album w Muzycznej Planecie, naczytałem się, że to gówno, elektroniczna rzeźnia (w pejoratywnym odniesieniu) i takie tam. Przesłuchałem kilkukrotnie. Dupy nie urywało, ale spróbowałem. Łatwo weszło. Takie tam lekkie i taneczne. Dodatkowym bonusem był kod dostępu do zasobów na sieci. Specjalny odtwarzacz Daft Punk Player i na początek kilka kawałków. W tym z ich koncertu z 1997 roku. No to tak. To było to. Dupę urywało. Livemix w jednym tracku, który później też miał swoje miejsce w wydawnictwie. Ale to był mix Homework. Po premierze Discovery zaczęły pojawiać się teledyski, które finalnie zostały zmontowane w pełnometrażowy film Interstella 5555: The 5tory of the 5ecret 5tar 5ystem. I tu była niespodzianeczka. Ścieżka dźwiękowa wyprzedziła film i to dźwięk (wg oficjalnych informacji) był motorem stworzenia filmu. Zatem Discovery zostało łyknięte.
W 2005 pojawił się Human After All... tak przekręcone brzmienie, że aż prosili się o zdemaskowanie. I to nastąpiło w 2007 roku. Discovered: A Collection of Daft Funk Samples. Nie wiem czemu w mediach ani internetowych ani branżowych pismach nie odnotowano tego faktu. Każdy, kto miał styczność z mediami o DP wiedział, że został nabity w butelkę. Czy to źle? Nie. W końcu inni też to robią, między innymi Coldcut. Tylko nikomu nie wmawiali, że wszystko sami wygenerowali.
Trochę czasu minęło i z całej płyty zostało wspomnienie - Technologic, a całej reszty nikt nie słuchał.
Mówiąc o Daft Punk, przyjęło się mówić tylko o Homework. Sytuacji nie poprawiło wydawnictwo Alive 2007, które nie powtórzyło sukcesu Alive 1997 z 2001 roku.
Remiksy Daft Club (udostępnione dla posiadaczy kont Daft Punk Player), Human Afet All: Remixes gdzieś tam mignęły w tle.
Sytuację zmienił film TRON: Legacy w 2010 roku. Kontynuacja kultowego filmu okazała się tylko cieniem produkcji z 1982 tworząc i klonując własne głupoty. Ale tutaj Daft Punk zrobił coś naprawdę dobrego. Klasyczny soundtrack, który rok później został zajebiście zremiksowany.
Człowiek nabrał apetytu. I przy zapowiedzi Random Access Memories zacząłem się ślinić. RAM... był wyczekiwanym albumem. Co prawda umieszczane streamingi z twórcami disco (oldschool) oraz popu (oldschool i trendy) spowodowało, że tak trochę kopara opadła... bo po jakiego wuja. Nie przydawało temu wszystkiemu uroku, że wszystko miało powstać na żywych instrumentach. WTF? Próba rehabilitacji po wciskaniu ciemnoty, że nie korzystali z cudzesów?
Potem nadszedł ten dzień. I usłyszałem. Długo się zbierałem, by o tym napisać. Raczej trudno napisać o rozczarowaniu kiedy dostaje się lajtowe nagrania, które brzmią jak muzyczka w hotelowej windzie (tak, w Polsce też są koncerty w windach). Hot Chip - In Our Heads z 2012 to jest mistrzostwo w plastykowym popie, a z bieżącego roku Will.a.am ze swoim Willpower daje po prostu czadu. I tak srsly, grzeje mnie czy jest to zagrane na instrumentach, czy jakieś sławy wzięły w tym udział, że proces twórczy był inspirujący. Kiedy włączam muzę chcę czegoś co albo mnie uwiedzie albo urwie dupę przy kolanach i nieważne jaki ma BPM - ma być dobrze. A jak jest dobrze, mogę się ekscytować, całą otoczką.
Rozczarowanie spore. Na otarcie łez mogę polecić miłośnikom Homework coś z innej beczki, choć może nie aż tak innej. Major Lazer fikcyjny kolo, któremu ujebało łapkę i wmontowano laser zamiast protezy. Dj oraz pogromca zombiaków i wampirów powrócił i to z wykopem. Free the Universe duetu Diplo oraz Switcha mający w sobie świetne mixy (starej szkoły Daft Punku Homework), dubu oraz klubowych brzmień. Kawał solidnej roboty, przy czym album jest niesamowicie spójny w swoim brzmieniu.
I tak starsi panowie z Daft Punku tego oczekują ortodoksyjni fani Homework a nie nowofalowego plumkania bez ikry.
Ale co by złego nie było. Joe Jeremiah w sieci przearanżował całą płytę RAM w jeden kawałek. I szczerze? Tego dopiero da się słuchać (poniżej) ;]
wtorek, 25 czerwca 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Powrót do szkoły
Czas spędzony w szkole uważam za zmarnowany. Ani niczego nie wyniosłem, mało komu przychodziło do głowy, by coś kraść, ani nie nauczyłem się...

-
Podczas upałów łapię zgona jakoś tak około 12/13 do 15/16. W przypadku kiedy jeszcze jest w planach natury burza, mam zjazd pod...
-
Niedawno wyplułem się na temat zakupów. Teraz chciałbym napisać nieco o przedmiocie zakupów. Precyzując o książkach. Dzisiaj rozpoczęł...
-
Nie wiem o co chodzi z tymi sześciolatkami . Srsly. O co kaman?!? Co z tego, że dziecko pójdzie do szkoły? Miałem sześć lat ki...

10 komentarzy:
zupełnie nie moje klimaty, ja rockowa żem :)
a mnie się do get lucky nóżka kiwa, a beyond też mi nie wadzi. Ale przedtem nie miałam pojęcia kto zacz, więc nie patrzę na nich przez pryzmat lat i ówczesnej pozycji, to pewnie ta różnica.
Od nich oczekiwałem czegoś "daftowego". A co do samej muzyki tym bardziej mnie to irytuje, bo czegoś takiego zwyczajnie nie słucham.
Pół bólu mniej. Mam gust eklektyczny *sob*
rozumiem (vide: moje rozczarowanie i żal w kontekście "nowej" Edyty).
A nie słyszałem. Z ciekawości zarzucę kiedy będę w muzycznym ;]
płyta na jesieni, singiel tu: http://www.youtube.com/watch?v=YtPTdU0EcJk
To nie jest nawet złe. To jest po prostu takie samo jak milion innych rzeczy dziś.
hehe błędnie założyłem, że chodzi o Górniak ;]
Za Bartosiewicz nie przepadałem - jak dla mnie brzmi podobnie jak kiedyś (pominąwszy bezpośrednie nawiązania do Pearl Jam i pochodnych). A nie... brzmi inaczej. Kojarzy mi się teraz z Bukartykiem.
ejno, jak mogłeś?! ;D
Oj tam, oj tam ;] Każdy słucha to czego mu się podoba... niektórzy Edyty, inni niektórzy Edytki, a niektórzy panią niewyraźną na dworcu PKP ;]
Publikowanie komentarza