środa, 31 maja 2017

Przewartościowanie

Muzyk, który zaczyna karierę w boysbandzie, który odniósł sukces jest predentem do okresowego króla portali plotkarskich, w których albo już się zaczytują nastolatki lub wkrótce będzie.
Nie wiem czy znacie zespół One Direction - nie wypowiadam się o zespołach na których koncertach słychać nieprzestający pisk nieletnich dziewczynek. Lubią i słuchają, to czemu im tego bronić. Nie byłem atakowany z każdej strony twórczością tej grupy, więc nie miałem powodów do zgrzytania zębami. Ale to się zmieniło.



I cóż tam widać? Kolejny Bowie? Srsly? Król umarł, niech żyje król? Po Bowie będzie wieloletnie bezkrólewie i raczej wątpliwe, że chłopaczek za którym szaleje sześcioletnia córka mojej znajomej wbije się na artystyczny poziom Bowiego.

Przesłuchałem płytę. I nie byłem zniesmaczony. Muzyka nie jest zła - zdecydowanie w kierunku Becka (tych słabszych) - ale czy warto poświęcić czas, by tego słuchać? Bo na pewno nie pieniędzy. Warto spojrzeć też na tytuły piosenek, które mają się pozycjonować w internecie (google został już spacyfikowany).

Dziewczyny dorastają wraz ze swoimi idolami, i jeżeli Harry Styles rozegra to jak Robbie Williams dożyje emerytury w luksusie. Sukces murowany, weź nastolatka zrób z niego gwiazdę a potem do końca życia odcinaj kupony i przez przypadek nie zrób niczego, by zniknąć z plotkarskich portali.

Jednak nie mówię nie - być może w przyszłości dojrzeje jako człowiek a tym samym jako artysta o którym będę mógł powiedzieć coś więcej niż "obleci". Ale nie dziś.

wtorek, 30 maja 2017

Coming out

Dostalem zaproszenie na prezentacje fotografii. Troche dziwne, prezentacja a nie wystawa, ale nic nie mowie. Poszedlem i pacze. A tu wychudzone laski na szpilach z plastikowymi usmiechami. W tle scianka sponsorow... gdzies tam dalej alkohol sie leje. Pacze, idzie fotograf. Wczesniej sie nie zastanowilem. Wbijam w google w wynikach zero fotografa, tylko aktor trzeciego planu (wybaczcie jezeli obnizylem range, nie znam sie na telenowelach).

Konczac, zacytuje barda:

Stoję qrwa nieruchomo
Co jest – qrwa nie wiadomo
I tak myślę qrwa sobie – 
co ja tu qrwa robię?

poniedziałek, 29 maja 2017

Kurier

Dzwoni telefon, chociaż w moim przypadku wibruje zegarek, ale rezultat ten sam - ktoś próbuje się do mnie dobić. Odbieram. Jest to kurier, który aktualnie zmierza w moją stronę. Jednak nie tam gdzie się aktualnie znajduję, tylko zupełnie gdzieś indziej.

Przy zamówieniach często nie ma możliwości doboru godzin (chociaż kurierzy je też mają to w dupie i jadą jak i kiedy im jest wygodnie). Ale nic, to pytam się jakie są inne opcje wyboru. Jutro o tej samej porze. Odpowiadam, że nie ma takiej opcji. To się dowiedziałem, że to mój obowiązek być tam gdzie została zamówiona paczka. Nie chciało mi się z intelektualistą z firmy kurierskiej rozmawiać, że paczkę wg wszystkich znaków w sieci powinienem dostać w sobotę, ale stwierdziłem, że nie będę omawiał problemów egzystencjalnych niedoskonałego systemu. Po paru minutach, jakże błyskotliwej dyskusji dowiedziałem się, że mogę zmienić miejsce odbioru. Stwierdziłem, że mi to pasuje i podziękowałem za informację. Pożyczono mi miłego dnia i wzajemnie.

Morału z tej historii nie ma żadnego. Ot, koleje rzeczy związane z kochanymi kurierami, którzy jak taryfiarz w PRL'u jedzie tylko na Grochów.

Zdrajca

Ten moment, kiedy czytasz, że zdrajca narodu, który rzekomo cenił wierność i oddanie ojczyźnie; zdrajca, który dla wymiernych korzyści swoic...