sobota, 30 listopada 2024
Wigilia wolna i dodatkowa handlowa niedziela w 2025
piątek, 29 listopada 2024
Das AI
Znowu SI. Ostatnio postanowiłem przeszukać sobie internet, a co w dzisiejszych czasach jest wybitnie trudne, bo nie można używać wyszukiwarek, które nie obsługują operatorów logicznych. Można znaleźć wszelkie szkodliwe lub fałszywe informacje. Np. trzeba wiedzieć gdzie szukać w miarę rzetelnych informacji o ludobójstwie w Palestynie (tak, dzięki tym słowom, tego wpisu nie znajdzie się w popularnych wyszukiwarkach), TikTok na polecenie czy też przepisów UE cenzuruje lub utrudnia dostęp do informacji. Ale jakimś dziwnym trafem szury od płaskiej Ziemi i czy śmiertelnych w skutkach szczepionek, nie są na cenzurowanym. Podobnie jak patologia vide jellyfruits. Może patologia to za mocne stwierdzenie (poszedłem jednak za mainstreamem), ale jego treści wg mojej oceny są szkodliwe.
Do brzegu, próbowałem znaleźć w języku polskim informacje na temat, dlaczego SI ma zastępować ludzi w zawodach, które wymagają wieloletniego kształcenia (formalnego i nieformalnego). Dlaczego nie skupiają się na upierdliwych, powtarzalnych czynnościach. Nie znalazłem niczego w języku polskim, choć statystycznie coś może... lub powinno być.
Problem mnie zainteresował, ponieważ SI niczego nie tworzy tylko przetwarza, modeluje, przekształca w oparciu o istniejące już rzeczy. Sposoby opracowania wyników też sam nie stworzył. Co prawda z początku wychodziły gnioty w stylu nowoczesnej sztuki (co powinno dać do myślenia artystom od banana i taśmy).
Nie mam dostępu do modeli, które można sprzęgnąć ze sprzętem. Chociażby z autonomicznym odkurzaczem. Odkurzacz kończy swoją pracę bez informacji czy faktycznie posprzątał. Nadal musi przyjść ten tępy worek wody, żeby zweryfikować jego pracę. Niektóre odkurzacze są wyposażone w kamery, te z górnej półki potrafią wypatrzeć paprocha, ale dalej nie są w stanie porządnie odkurzyć, bo ich program jest ograniczony do tylko do stworzenia trasy i ją optymalizować. Jest to świetne narzędzie. Tyle, że miałem w latach 80tych taką zabawkę, która potrafiła zrobić prawie to samo (czyli samodzielnie się poruszać, odbijać od ścian, można było też zaprogramować jej trasę), a jej program nie był aktualizowany z internetu hehe
Moim zdaniem i zdaniem też kilku autorów (w języku angielskim, niemieckim czy rosyjskim, na więcej poszukiwań nie miałem ani siły, ochoty, czy czasu) jest to plan na redukcję etatów wysoko wykwalifikowanych pracowników, co pozwoli przejąć ich dochody w zamian za świadczenie usług. I to jest myśl. Pracownikowi, dla uproszczenia, umysłowemu, można zlecić jakąś dodatkową pracę, w modelu SI, trzeba będzie wykupić kolejne funkcje. Finalnie nie będzie ani tanio, ani lepiej. Będzie to srAI ;]
Jest jeszcze jeden aspekt. Odkąd nauczanie maszynowe wyszło poza ramy inżynieryjne/akademickie cały czas podkreśla się, że nie można przeanalizować na jakiej podstawie SI doszła do takich czy innych wniosków i to trafnych. A jest to zwyczajnie bzdura. Wszystko da się przeanalizować. Z kalkulatorem w jednej dłoni i ołówkiem w drugiej. Może to zająć lata, ale nie jest t niemożliwe. Lepiej, można ten system zastosować bez SI w normalnym procesie analizy. W zależności od dyscypliny, której dotyczy. Podstawą jest jednak dostęp do bazy zgromadzonych już danych do której dostęp jest znacznie utrudniony dla pracownika (pomijając różną systematykę i sposób archiwizowania tych danych), a dla SI daje się gotową paczkę.
Dane uzyskane w wyniku jednostkowego badania danej jednostki przydadzą się komuś, kto zbiera, używa i je analizuje. Oczywiście istnieje prawdopodobieństwo, że brak doświadczenia lub tzw. myślenie inside the box, nie wykażą przydatności. Jednak te same dane w odniesieniu do wielu badań jednostkowych danej jednostki dają już szersze pole do analizy. A jeżeli dołączymy do tego badania wielu jednostek, chociażby w celach porównawczych – prawdopodobieństwo złej analizy będzie znacznie mniejsze.
W 2023 roku The New York Times i Daily News złożyli przeciw OpenAI (z perpektywy czasu, kuriozalna nazwa) i Microsoft (nie wiem czy Daily News też, bo nie to mnie zainteresowało) o naruszenie praw autorskich do ich publikacji i trenowaniu modeli SI bez pozwolenia. OpenAI udostępniło dwie maszyny wirtualne, niby takie kopie danych i testowe. Prawnicy i eksperci powodów poświęcili 150 godzin od 1. listopada na przeszukiwaniu danych treningowych (zarówno dane, jak i wyniki rzekomo są nie do przeanalizowania, ale tu muszę zwrócić uwagę, że nie spotkałem się, żeby wyszło to stwierdzenie z OpenAI czy Microsoftu). I tadam 14. listopada inżynierowie OpenAI skasowali wszystkie dane wyszukiwania wydawców na jednej z maszyn wirtualnych. Sprawa będzie miał dalszy ciąg. Ale… przypadek? hyhy
Jednak tu chodzi, o dane wejściowe. Skoro możemy znaleźć i przeanalizować źródło danych, trzeba stworzyć (jeżeli już nie istnieje) model, który pozwoli te dane ekstrapolować lub prześledzić do wyników jakie SI się „nauczyła”.
Swoją drogą skoro SI jest tak zajebiste, czy zwyczajnie nie może udowodnić, że niczego nie podpieprzyła?
A skoro, nie zaprzecza się temu, że SI ma wyeliminować wykwalifikowanego pracownika oraz twórców (o czym wcześniej nie wspomniałem), dlaczego nikt się nie zająknie o twórcach SI. W końcu to tylko ludzie, a SI uczące się maszynowo jak tworzyć SI będą o wiele skuteczniejsze. SI będzie potrafiła wykorzystać dane z nauczania maszynowego bez potrzeby ich ciągłego powtarzania do kolejnych nowych jednostek SI. I to będzie efektywniejsze i ekonomiczne. Ciekawe jest też, że pojęcie klonowania SI występuje jedynie w odniesieniu replikacji ludzkiego głosu.
środa, 20 listopada 2024
Banan, imbir i pinda
Z nudów stwierdziłem, że pójdę się przejść. To nałapać pokemonów, tzw. świeżego powietrza (centrum miasta), a po drodze kupię banany. Prawdziwe, nie pastewne. Wszedłem do sklepu. Wziąłem „ekologiczną” papierową torbę, wsadziłem do niej banany, i stanąłem, jak się okazało, za pindą. Pinda kupowała imbir na wagę. Waga, zapewne z tych smart, wypluła z siebie komunikat, że waży od 40 gramów. Pinda zostawiła imbir na wadze i na chwilę gdzieś zniknęła. Kiedy wróciła zabrała imbir i położyła mniejszy i lżejszy fragment. Moje towarzystwo odezwało się, i powiedziało, żeby położyła obydwa fragmenty, bo jest za mało. Pinda odwróciła się, wyjęła słuchawkę z ucha i syknęła, że umie czytać. Odpowiedź była szybka, że raczej nie, skoro kładzie lżejszy kawałek. Pinda na to, że może o tym podyskutować. Popatrzyłem na tę bladź pindę i poszedłem do kasy z człowiekiem u steru.
Ale wiecie, na tiktokach i innych instagramach, to zetki pomstują na bumerów przy kasach samoobsługowych.
Dawno temu, była sobie taka książka „Samotność w sieci”. Dzisiaj, jeżeliby ktoś ją napisał, miałaby tytuł „Samotność przy kasie”.
sobota, 16 listopada 2024
Rosomak w martwym basenie... A może martwy rosomak w basenie?
Chwilę temu obejrzałem Ostatniego Deadpoola. I hmm dla mnie jest to ostatni Deadpool. Jest tak kanoniczny, i równie zły jak komiks (kto lubi ten lubi, nie oceniam, sam jestem fanem Lobo). Trochę śmiechu, mnóstwo scen, które mogłyby nie istnieć, bo niczego nie wprowadzają, ani nie bawią. Historia w żaden sposób nie przystaje do poprzednich filmowych części. Całość wygląda jak parada na platformach z dnia niepodległości, która jest posklejana z odrębnych pomysłów. Nieciekawie też wygląda z perspektywy widza, który nie orientuje się w tym świecie pozerbohaterów. Znajomość poprzednich Deadpooli jest zbędna, ale za to powinien kojarzyć komiksy The Amazing Spider-Man, Deadpool, filmowych X-menów (z wyjątkiem tego czegoś z lat 90tych), Avangersów (i całe okoliczne patałajstwo m.in. Iron Man czy Thor), jednak główna oś fabuły jest oparta na parodii filmów o superziomeczkach Superhero oraz serialu Loki. Takie jak Elektra, Blade, Fantastic Four etc. są zbędne, bo nie mają większego znaczenia.
Po przekomicznym wstępie następują jak sinusoida pierdololo i napieprzanko. Film bardzo szybko zaczął mnie nużyć. Drętwe dowcipy Deadpoola, że zaraz się skończy i będą napisy, nie bawiły mnie, a napawały nadzieją. Znudzenie towarzystwa, było fizycznie namacalne.
Po seansie pokrótce wytłumaczyłem, co to jest boska chronologia, Agencja Ochrony Chronostruktury, po jaką cholerę ratować kluczową postać (tak średnio to wytłumaczono), czym jest przycinanie, zabezpieczanie linii czasowych lub ich anihilacja i o co kaman z wariantami (vide armia Deadpooli), nie wspominając o całej wewnętrznej logice, wojnie, Tym, Który Trwa etc. W sumie, po jaki chuj tłumaczyć. Mamy Deadpoola ze świata X, który raz po raz mówi do widowni (po n-tym razie, było ziew) napierdala się z Wolverinem ze świata Y, Paradox (niby antagonista) to usunięty naplet Mobiusa – całkowicie zbędny.
W moim odczuciu, cały marketing jest lepszy od samego filmu. A sam film to ideolo materiał, by ciąć i wrzucać rolki na tiktoki czy innego insta. Ciekawe, że jednak nikt tego nie robi.
Wigilia wolna i dodatkowa handlowa niedziela w 2025
No i będzie wolna wigilia. Tak na początku myślałem, że to prank ze strony lewicy. Ale nie, szli w zaparte. Jako że przedstawiciele owej lew...
-
Jak każdy z nas, kto doświadczył przyjemności jednego systemu czy drugiego ma jakieś ale. Jeden i drugi posługuje się propagandą, trud...
-
Podobno ludzie nie lubią zakupów. Nie będę wnikał w jakie (spożywcze, ciuchy, techniczne, remontowe). Po całości. Najpierw jest proble...
-
Nie wiem czy z racji starczego wieku czy też jakiegoś dziwnego zrządzenia losu zwanym też akceptowalnym pechem na mojej drodze pojawia...