Chwilę temu obejrzałem Ostatniego Deadpoola. I hmm dla mnie jest to ostatni Deadpool. Jest tak kanoniczny, i równie zły jak komiks (kto lubi ten lubi, nie oceniam, sam jestem fanem Lobo). Trochę śmiechu, mnóstwo scen, które mogłyby nie istnieć, bo niczego nie wprowadzają, ani nie bawią. Historia w żaden sposób nie przystaje do poprzednich filmowych części. Całość wygląda jak parada na platformach z dnia niepodległości, która jest posklejana z odrębnych pomysłów. Nieciekawie też wygląda z perspektywy widza, który nie orientuje się w tym świecie pozerbohaterów. Znajomość poprzednich Deadpooli jest zbędna, ale za to powinien kojarzyć komiksy The Amazing Spider-Man, Deadpool, filmowych X-menów (z wyjątkiem tego czegoś z lat 90tych), Avangersów (i całe okoliczne patałajstwo m.in. Iron Man czy Thor), jednak główna oś fabuły jest oparta na parodii filmów o superziomeczkach Superhero oraz serialu Loki. Takie jak Elektra, Blade, Fantastic Four etc. są zbędne, bo nie mają większego znaczenia.
Po przekomicznym wstępie następują jak sinusoida pierdololo i napieprzanko. Film bardzo szybko zaczął mnie nużyć. Drętwe dowcipy Deadpoola, że zaraz się skończy i będą napisy, nie bawiły mnie, a napawały nadzieją. Znudzenie towarzystwa, było fizycznie namacalne.
Po seansie pokrótce wytłumaczyłem, co to jest boska chronologia, Agencja Ochrony Chronostruktury, po jaką cholerę ratować kluczową postać (tak średnio to wytłumaczono), czym jest przycinanie, zabezpieczanie linii czasowych lub ich anihilacja i o co kaman z wariantami (vide armia Deadpooli), nie wspominając o całej wewnętrznej logice, wojnie, Tym, Który Trwa etc. W sumie, po jaki chuj tłumaczyć. Mamy Deadpoola ze świata X, który raz po raz mówi do widowni (po n-tym razie, było ziew) napierdala się z Wolverinem ze świata Y, Paradox (niby antagonista) to usunięty naplet Mobiusa – całkowicie zbędny.
W moim odczuciu, cały marketing jest lepszy od samego filmu. A sam film to ideolo materiał, by ciąć i wrzucać rolki na tiktoki czy innego insta. Ciekawe, że jednak nikt tego nie robi.