Wiadomo jak robi to Polak, to remont będzie po kosztach i zamiast tydzień, będzie trwał rok.
Niestety, nie żartuję. Jakby ktoś chciał coś powiedzieć, że nie można zabronić remontów to informuję, że można i należy. Tyle, że członkowie wspólnot mieszkaniowych dostają w łapę parę stówek czy to sprzedawcy nieruchomości, czy to od firmy remontowej i mają to w poważaniu. Można latać z petycyjką po mieszkaniach, by się podpisali w ramach skargi. Do administracji? Do miasta? Powodzenia.
Zawsze w takich sytuacjach ktoś wyskakuje, z tekstem "jak w PRLu". Otóż nie. W PRL obywatel mógł całkiem sporo zdziałać. Teraz trzeba mieć kogoś w tiwi, żeby zainteresować się jakimś problemem i może, po paru latach uda się coś zdziałać.