czwartek, 12 grudnia 2019

Entuzjazm

Do czegoś się przyznam. Jest to trochę wstydliwe wyznanie. Zwłaszcza w moim wieku (OK Boomer!). Ale co mi tam. Sukcesywnie odkąd pojawił się szajsbuk, internet zaczął schodzić na psy. Jakie tam spotkania, jakie tam nowe postacie, nowe pomysły. Wszystko musi się…

Monetyzować. Dzisiaj już nie dostaję drgawek na dźwięk tego słowa. W wielu sprawach jestem entuzjastą. I ani myślę na tym zarabiać pieniądze. Choć nie powiem nie, kiedy same przywędrują na konto.

Ale coś się stało. Teraz, żeby mieć z kimś kontakt w sieci, w zasadzie trzeba znać tę osobę w realu (tak, słówko już wyszło z obiegu). Ale z kim tu czatować po nocy jak kiedyś? Z pijanym Stefanem, co to nigdy nie zdąży do toalety i ulży pęcherzowi na klatce schodowej. No jego znam. Nawet nie zdziwiłbym się gdyby miał konto na linkedin… w zasadzie to drugi fejsbuk i są tam wszyscy (mnie nie ma, podobnie jak na fejsie).

Zaczęło się niewinnie. Z jakiś dziwnych powodów zacząłem pisać łamanym angielskim instrukcje. Później jeden z portali zaproponował bym u nich publikował tutoriale i odpowiadał na najczęstsze pytania czytelników. W sumie czemu nie.

Kilka miesięcy temu (może nieco dawniej) rozpocząłem projekt z fotografią produktową. I nagle bum! Kupa pochwał, propozycje współpracy. Ba! Dostałem ofertę pracy na innym kontynencie. Nie spowodowało to jednak zastoju.

Dzisiaj czuję się jak kiedyś, nastolatek korespondujący z ludźmi z całego świata. Znów mam znajomych, którzy nie mierzą świata grubością portfela, a do tego są „zwykłymi” niezwykłymi fascynatami. Dawno nie czułem tak pozytywnej energii. Nie dość, że robię to co lubię, to jeszcze mogę się podzielić z innymi freakami.

Powoli dołączam swoją pozostałą aktywność do światowej sieci, nie ograniczam się już tylko do polskiego odbiorcy. Znów mam radochę z korzystania z internetu. Tak po prostu:D

Zdrajca

Ten moment, kiedy czytasz, że zdrajca narodu, który rzekomo cenił wierność i oddanie ojczyźnie; zdrajca, który dla wymiernych korzyści swoic...