wtorek, 17 grudnia 2019
Dać ja pogram, a ty poczywaj
Gram w gry wideo… dłużej niż czytam :D Czyli cholernie długo.
Grałem na czym się tylko dało i o ile było dostępne w Polsce. Przeszedłem długą drogę, jak nie jeden gracz. Do dzisiaj nie uważam tego za zmarnowany czas. M.in. dzięki grom zacząłem się uczyć obcych języków.
Był typ gier, których nijak nie potrafiłem zrozumieć przez lata. Gry, które grają się same. Nie są to strategie, gdzie pół dnia szykowało się zasoby i planowało akcję a potem oglądało statystyki rozegranych bitew.
Nie. To gry w których zaangażowanie jest minimalne. Z reguły polega na kliknięciu kilku opcji, a potem zapuszcza się rozgrywkę a następnie przycisk „auto” (przynajmniej ja tak robię, skoro wiem jak wygrać, po co mam jeszcze klikać).
Z reguły są darmowe, ale mają mikropłatności dla niecierpliwych. Grywalność zrozumiałem, kiedy potrzebowałem jakiejś zniżki w nintendo i okazało się, że mogę ją sobie „wygrać” grając w określone gierki. Wybrałem parę. Nie szło mi, ale miałem motywację, by zyskać zniżki.
Później przyszło oświecenie. Gry mają limit rozgrywek w określonym czasie (a jeżeli chcesz zagrać, zapłać). Wsiadam do autobusu. Uruchamiam grę na telefonie. Klikam w kilka opcji, a potem obserwuję jak się toczy rozgrywka. Po zakończeniu sukcesem lub porażką, trzeba przygotować się do następnej gry. I od nowa. Jest niby coraz trudniej, ale zasady gry są bardziej zrozumiałe.
Kończy się darmowy czas gry i jestem na miejscu. Następne spotkanie z grą kiedy będę znów gdzieś jechał :D
To jedno. Ale dzięki powyższemu zrozumiałem jak wytłumaczyć w jaki sposób korzystać z narzędzia Microsoftu – Flow :D
Wigilia wolna i dodatkowa handlowa niedziela w 2025
No i będzie wolna wigilia. Tak na początku myślałem, że to prank ze strony lewicy. Ale nie, szli w zaparte. Jako że przedstawiciele owej lew...
-
Niedawno wyplułem się na temat zakupów. Teraz chciałbym napisać nieco o przedmiocie zakupów. Precyzując o książkach. Dzisiaj rozpoczęł...
-
Lat temu wiele światło dzienne ujrzało dzieło dwóch jegomości. Była to praca domowa (Homework). Namieszali ostro nie tylko w światku m...
-
Jak co rano poszedłem policzyć śpiące kaczki. No dobra, nie tak rano. Dupy zrywać, by iść na kije aż tak bardzo mi się nie chciało. S...