Przed chwilą skasowałem tekst traktujący o kolejnym gniocie Nolana - Batmanie. Jednak przeczytałem na fb rzekomy cytat (nie chce mi się sprawdzać autentyczności) Coco Chanel "Aktem największej odwagi pozostaje samodzielnie myśleć. Głośno."
Cudne? Nieprawdaż? Cały mój, już niebyły, wywód o durnocie jaką spłodził Nolan sprowadzała się do tego, że ludzie, którzy mają odwagę powiedzieć to co zobaczyli (w moim przypadku 2,5h materiał do ziewania) są przez innych postrzegani jako zidiociałe nie znające się na wielcej sztuce małpie pomioty. Nie wiem czemu małpie, ale fajnie brzmi.
Lubimy uważać się za bystrych i inteligentnych. Powołujemy się na statystyki, których nie rozumiemy. Wykazujemy idiotyzm innych. W tym wszystkim zapominamy o tym, że stastytki, na które się powołujemy są straszne. W tych 2% inteligentnych ludzi się nie znajdujemy. Nie znajdują się też znane osobistości. Te 2% inteligentnych ludzi, by trafić do szerokiego odbiorcy muszą... zgłupieć bądź uprościć komunikat. W tym kontekście popularność filmów Nolana świadczy sama za siebie. Inteligentnego obrazu nie pojmą ani proste, ani trochę bardziej złożone umysły (o tym czy trafi w gust nawet nie biorę pod uwagę). Zatem statystyka o liczbie inteligentnych ludzi świadczy tylko przeciw temu, że najnowsze dzieło Nolana jest inteligentnym filmem.
Swoją drogą tak trudno przyznać się przed samym sobą, że lubimy głupie rzeczy?