czwartek, 2 stycznia 2020

Poziomy normalności


Jak często spotykacie wariatów? Nie mam na myśli ludzi chorych umysłowo, choć trudno nie myśleć o tym w innych kategoriach. Chodzi mi o takie zachowanie, które urąga zdrowemu rozsądkowi.

Mnie dość często spotyka ta przyjemność. Biegnąca kobieta w średnim wieku z wyprostowanymi środkowymi palcami. Koleś defekujący we własne spodnie, by epicko odchody wystrzeliły na ławkę w wiacie przystanku (hint. odradzam spoczynek na ławeczkach na przystankach w okolicach dworców). Inna kobieta wrzeszcząca, by ją pobić, bo inaczej zawoła policję.

Można powiedzieć, że się zdarza.

Tak średnio raz w miesiącu jakiś wariat ma jakieś wąty. Częściej ich widzę. Nie stawiam się poza margines. W końcu jakiś wariat fotografujący ścianę też wzbudza zainteresowanie i pytania o mój stan umysłu.

Jechałem w autobusie. Za chwilę miałem wysiąść i stanąłem przy drzwiach. Tłumu nie było. Po chwili starszy jegomość chciał wyjść. Powiedziałem, że też wychodzę. Zawsze, do tej chwili, ta informacja była zrozumiała. Ale nie, on chciał wyjść teraz. Spytałem się czy ma zamiar wyskoczyć w biegu. I stoję. Nie miałem zamiaru skakać jak małpa omijając człowieka i jednocześnie szukając innych punktów zaczepienia, tylko po to, by dać mu wyjść. Po chwili usłyszałem propozycję nie do odrzucenia. Jak nie nie dam mu wyjść (z jadącego autobusu) to mnie ugryzie. Nie bardzo się bałem o siebie, tylko, że pobrudzi mi kurtkę. W końcu dojechaliśmy do przystanku. Wyszedłem, a jegomość zaczął ujadać. I nie ukrywam, tu już mnie wnerwił.

Nie był to menel. Nie był jakiś świr, przynajmniej do czasu kiedy się przyssał do mnie.

I tak sobie myślę, że 500+ nie trafia w ewidentne potrzeby społeczeństwa.


Btw. przypadki o których wspomniałem, niestety miały miejsce. „Nie myśl o tym. Po prostu idź dalej”.

Zdrajca

Ten moment, kiedy czytasz, że zdrajca narodu, który rzekomo cenił wierność i oddanie ojczyźnie; zdrajca, który dla wymiernych korzyści swoic...