Dzisiejsza publikacja moich fotkowych koteltów otrzymała ograniczenie w widoczności. Podejrzenie treści nagości i seksualności. Ojej. Czym prędzej kliknąłem – veto! Po godzinie, ktoś kliknął, że spoko się pomyliło.
Wydarzyły się tutaj dwie zabawne rzeczy. Z jednej strony nie mam jakiś szczególnych pretensji. W końcu ograniczono widoczność tych zdjęć i faktycznie dobrze, by się stało gdyby faktycznie były na tych fotkach rzeczy dziwne, czy też niestosowne.
Pierwsza rzecz. Zadziałał automat, pewnie jeszcze nie AI, ale pewnie już niedługo pojawi się branding nasze EJAJ dba o cnoty oczów waszych dzieciąt. Automaty nie potrafią rozpoznać tego co jest na zdjęciu. Do swojej bazy, mają wprowadzone setki, tysiące, być może miliony schematów opisanych. Przyznam, że jako laikowi, który to widział trudno mi jest tak dobrze przekazać. Ale weźmiemy ludzką twarz, podzielimy ją na części składowe, czoło, nos, oczy uszy etc. Teraz sfotografowane są z każdej możliwej strony. Nie należy zapominać, o kolorze skóry, etnicznych różnicach, wieku czy płci. Oczywiście dobry model potrafi różne elementy sobie poukładać w różny sposób, dopasować, przeskalować etc. I teraz, jeżeli na kiepski model spojrzał by człowiek, jego mózg wypełniłby niedoskonałości czy nieciągłości wyglądu takiej twarzy. Automat nie ma takiego mózgu, który przechodził ewolucję, i to co u nas dzieje się na poziomie podświadomym bez naszego aktywnego, świadomego udziału, automat w oparciu o wprowadzony algorytm musi to dopasować. Jednak ze względna na cięcia i przede wszystkim koszt obciążenia, redukuje się złożoność takiego procesu. Można powiedzieć, że automat generalizuje twarz. Upraszcza ją. Jeżeli ją rozpozna, daje określony komunikat lub to co ma zrobić według żadnego programu postępowania. I tu przechodzimy do moich fotek. Było sporo czerwieni, trochę niebieskiego i zielonego. Z jakiegoś powodu czerwony kwiatostan kasztan został za pomocą uproszczenia przypisany do zdjęć nieprzyzwoitych. Z czystej ciekawości, chciałbym zobaczyć dane, na podstawie, których tak zakwalifikował fotki.
Druga rzecz, może już nie tak interesująca, ale przerażająca w zbliżającej się perspektywie dominacji AI. Moje odwołanie (to jest tylko moje założenie) zostało zrealizowane przez człowieka, który znudzony spojrzał na zdjęcia i nie zobaczył niczego niestosownego. No może, zostało urażone jego poczucie estetyki. Tyle, że w przypadku automatu weryfikującego może nastąpić glitch i jak w Brazil oberwie Archibald Buttle a nie Archibald Tuttle.