Obiekt, który ma być uczony, zwykle jest pod przymusem. Może nie najlepsza motywacja, ale ja to nie szkoła i ocen nie wystawiam. Pomijam zdolności przyswajania, bo z mojej praktyki to wszystko zależy od uczącego i chęci z drugiej strony. Jeżeli tej chęci nie m, nie ma siły, by ktoś się czegoś nauczył.
Zauważyłem też, że osobniki młode są wyjątkowo oporne na wiedzę. Zwłaszcza w obszarach wiedzy, które są przypisywane dla młodych. Dla czytających moje wypociny nie muszę tego tłumaczyć, bo niemal każdy z Was miał do czynienia z żółtodziobami nie mającymi o niczym pojęcia, z błędnym poczuciem zajebistości. Żeby nie było, istnieją starsze osobniki, które nauczyły się czegoś 30 lat temu i uważają, że ta wiedza bez hmm aktualizacji jest coś warta ;]
Niestety. Każdorazowo podchodzę do człowieka, jakby ów był chętny i chciał pojąć coś czego jeszcze nie wie. Po kilku podejściach i olewaniu przez owego człowieka, ja go olewam.