Nigdy nie byłem i nie jestem fanem Gwiezdnych Wojen. Z jakiegoś dziwnego zbiegu okoliczności lubię ambitniejsze produkcje, a jeżeli coś z lżejszych, to coś co trzyma się kupy.
Pierwszy raz widziałem Gwiezdne Wojny (tak po prostu, żadna Nowa nadzieja) w telewizji. To były czasy bez reklam w telepudełku, bez logotypów i innych uprzykrzaczy. Śledziłem, bez większego entuzjazmu, losy wieśniaka, który miotał się bez sensu po ekranie. Nagle wieśniak zostaje rycerzem i zamiast „tradycyjnego” miecza macha bzyczącą żarówką.
Miało to miejsce w ’85 roku.
Mijały lata, o których nie będę przynudzał.
W telewizji po raz n-ty puszczano SW (dwie trylogie). Po obejrzeniu Zemsty Sithów, zainteresowała mnie w końcu historia, a nie odbiór i wpływ na światową kinematografię oraz kulturę. Obejrzałem wszystko od nowa, ale w kolejności chronologicznej wydarzeń w filmach. Magii już się nie udało ulepić, ale po raz pierwszy postanowiłem pójść na kolejne odsłony Gwiezdnych Wojen w kinie. Niestety kontynuacje w rękach J.J. Abramsa i Riana Johnsona są gorsze nawet od Powrót Jedi, które uważałem za największą porażkę.
Z Gwiezdnych Wojen najbardziej lubię… fanów. Serio. Jest to grupa, która w odróżnieniu od pozostałych fanów innych fikcyjnych światów, ma świadomość, że ludzie mają lub mogą mieć w głębokim poważaniu SW. Drugim ich atutem jest umiejętność opowiadania historii z tego uniwersum. Świat jest świetnie zbudowany, jest tło, którego niestety brakuje w samych filmach. Swojego znajomego nie zaprezentuję, bo się nie udziela w internetach, ale za to polecę program Holocron Dakanna.
sobota, 4 maja 2019
Wigilia wolna i dodatkowa handlowa niedziela w 2025
No i będzie wolna wigilia. Tak na początku myślałem, że to prank ze strony lewicy. Ale nie, szli w zaparte. Jako że przedstawiciele owej lew...
-
Niedawno wyplułem się na temat zakupów. Teraz chciałbym napisać nieco o przedmiocie zakupów. Precyzując o książkach. Dzisiaj rozpoczęł...
-
Lat temu wiele światło dzienne ujrzało dzieło dwóch jegomości. Była to praca domowa (Homework). Namieszali ostro nie tylko w światku m...
-
Jak co rano poszedłem policzyć śpiące kaczki. No dobra, nie tak rano. Dupy zrywać, by iść na kije aż tak bardzo mi się nie chciało. S...