Lubimy mieć o sobie dobre zdanie. Wiemy co jest słuszne a co
nie jest. Angażujemy swoje emocje, kiedy widzimy ludzkie nieszczęście.
Potrafimy słowem zareagować, klikiem, lubisiem. Po prostu jesteśmy
zaangażowani.
Tylko wśród nas żyją takie wredoty jak ja, które wyrywają z
komfortowego dyletanctwa, błogiej świadomości, że nie ma problemów.
Kiedy filmowałem poniższy materiał do swojego projektu,
usłyszałem palących nieopodal uciemiężonych pracowników firmy gastronomicznej –
po chuj to filmuje.
Właśnie dlatego. Może w tej chwili nic z tym nie zrobię, ani
osoba, która też to widziała też się nie zaangażuje w jakąś pracę wolontariatu czy aktywną pomoc uchodźcom.
Ale może świadomość tego jak nie tak dawno, w niebezpiecznych czasach ludzie
potrafili wykazać się rozsądkiem i minimalizować straty, w przyszłości pozwoli
uniknąć naszych (naszych, bo politycy przez nas wybrani mają obowiązek
reprezentować NAS) błędów.
Mieliśmy dość barwną historię. Podbijaliśmy i byliśmy podbijani, i to tak skutecznie, że znikaliśmy. Uciekaliśmy i byliśmy uchodźcami. Kiedyś uciekaliśmy przed zaborcą, okupantem i towarzyszem. Byliśmy uchodźcami. Od czasów odzyskanej wolności jesteśmy uchodźcami ekonomicznymi.
Jesteśmy sercem z naszymi rodakami za granicą. Nieważne kim są. To nasi pobratymcy, nasi emisariusze, po prostu ziomy. Z jakiś powodów opuścili nasz kraj, oni lub ich rodzice czy przodkowie. Czy nie możemy zachować się tak jak ci, którzy przyjęli ich do swojego domu?
Dla zwiększenia dyskomfortu tym co uważają się za wierzących polecam lekturę Ewangelii wg św. Mateusza [25,34-46] - Biblia Tysiąclecia.
Mieliśmy dość barwną historię. Podbijaliśmy i byliśmy podbijani, i to tak skutecznie, że znikaliśmy. Uciekaliśmy i byliśmy uchodźcami. Kiedyś uciekaliśmy przed zaborcą, okupantem i towarzyszem. Byliśmy uchodźcami. Od czasów odzyskanej wolności jesteśmy uchodźcami ekonomicznymi.
Jesteśmy sercem z naszymi rodakami za granicą. Nieważne kim są. To nasi pobratymcy, nasi emisariusze, po prostu ziomy. Z jakiś powodów opuścili nasz kraj, oni lub ich rodzice czy przodkowie. Czy nie możemy zachować się tak jak ci, którzy przyjęli ich do swojego domu?
Dla zwiększenia dyskomfortu tym co uważają się za wierzących polecam lekturę Ewangelii wg św. Mateusza [25,34-46] - Biblia Tysiąclecia.