czwartek, 23 listopada 2017

Czarny piątek w Polsce nie istnieje

Czarny piątek w Polsce nie istnieje, chyba że trafi się nam jakaś tragedia. Tyle, że wówczas to nie ma nic wspólnego ze sprzedażą. Mega wyprzedaże przez rodzimych sprzedawców jest rozumiana jako "masowa sprzedaż towarów". W sklepach można trafić na upusty sięgające raptem 30% dotyczące żywności, odzieży i oprogramowania w pudełkach (pod warunkiem, że są polscy dystrybutorzy).

Inna sprawa ma się ze sprzedażą w internecie poza granicami naszego kraju. Tutaj w istocie można zaszaleć. Co prawda w granicach mieszczą się wyprzedaże software'u sięgające 90%, ale to zwykle oznacza, że za chwilę będzie nowa edycja, więc warto się dwa razy zastanowić przed zakupem.

W Polsce nie ma ani wyprzedaży, ani znaczących przecen, ani akcji w postaci czarnego piątku - wszystkie rabaty mieszczą się w marży jaką narzuca (a najczęściej jaką wcześniej wyliczył producent) sklep, marża to z reguły 30% wartości produktu. Zatem nie zacierajcie rąk, tylko zastanówcie się czy nie warto jakiegoś produktu kupić przez internet, poza granicami naszego "promocyjnego" kraju, bo często się okazuje, że nawet dodatkowym koszcie dostawy towar jest znacznie tańszy niż w promocji w polskim sklepie.

Dodatkowo warto zwrócić uwagę, że już w październiku obserwuje się wzrost cen, by później było z czego robić upusty, rabaty czy inne promocje.

May the fart be with you

 Fascynujące jak amerykanie lubią tworzyć dni / uroczystości na podstawie swojego zapisu kalendarza. Czwarty maja, czyli wg amerykańskiego z...